Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że napiszę taki tekst. Że będę trzymać w rękach certyfikat ukończenia kursu Access Bars®. Że odnajdę przestrzeń dla siebie. Że dotyk, uważność i obecność staną się moim językiem wspierania innych kobiet.
Bo przez długi czas czułam, że wszystko kręci się wokół innych. Że jestem potrzebna, ale gdzieś po drodze zgubiłam… siebie. Bycie mamą dziecka z niepełnosprawnością to podróż intensywna, często samotna, niosąca ogrom miłości, ale i nieopisane zmęczenie. I choć nigdy nie przestałam kochać – przestałam czuć, że mam prawo do lekkości.
Długo szukałam – nie metody, ale sposobu, by wrócić do siebie. Do ciała, które było zmęczone. Do myśli, które były pełne lęków. Do duszy, która tęskniła za spokojem. I wtedy, trochę intuicyjnie, trafiłam na Access Bars.
Co to jest Access Bars?
To metoda, która polega na delikatnym dotyku 32 punktów na głowie – związanych z emocjami, przekonaniami, stresem, odczuwaniem ciała, relacjami, kreatywnością, pieniędzmi… Wszystkim tym, co gromadzimy latami – często nieświadomie.
Podczas sesji mózg przechodzi w stan fal theta – głęboki relaks, coś na pograniczu snu i jawy. Ciało się rozluźnia. Myśli cichną. Uwalniają się napięcia, które niosłyśmy jak plecak pełen kamieni. I nie trzeba wcale opowiadać swojej historii – wystarczy być.
Dla mnie to było jak powrót do siebie.
Nie mogę nie wspomnieć o Magdalenie Życkiej – cudownej kobiecie, która była moją nauczycielką podczas kursu. Jej ciepło, spokój i uważność stworzyły przestrzeń, w której mogłam się uczyć, ale też… po prostu być. Gościna u niej to było coś więcej niż miejsce – to było poczucie bezpieczeństwa, akceptacji i kobiecej mocy. Dziękuję, Magdo, z całego serca – za wiedzę, wsparcie i serce, które wkładasz w to, co robisz.
Dlaczego zrobiłam kurs?
Bo poczułam, że to działa. A kiedy coś działa – chcę tym dzielić się z innymi kobietami. Zwłaszcza z takimi, jak ja – które dużo dają, ale zapomniały, jak to jest przyjmować.
Chciałam mieć narzędzie, które nie wymaga słów. Które działa cicho, ale głęboko. Które otwiera serce i ciało.
Chciałam stworzyć bezpieczną przestrzeń dla innych kobiet – żeby mogły poczuć ulgę. Zatrzymać się. Odpuścić. Oddychać.
I zrobiłam to.
Z uśmiechem i wzruszeniem trzymam w rękach certyfikat. Ale ważniejsze niż papier jest to, co czuję w sobie – że wracam. Krok po kroku. Do siebie.
Dla Ciebie, kobieto, która to czytasz
Jeśli jesteś zmęczona, napięta, przytłoczona – wiem, jak to jest.
Wiem, co znaczy nie móc zasnąć od natłoku myśli. Wiem, jak ciało potrafi wołać o pomoc bólem, spięciem, brakiem tchu.
I wiem, że można coś z tym zrobić.
Nie obiecam Ci, że jedna sesja zmieni wszystko. Ale może być pierwszym krokiem. Jednym z tych, które prowadzą do większej lekkości. Do prawdziwego “jestem”.
Z całego serca zapraszam Cię na sesję Access Bars®.
Z troską. Z uważnością. Bez ocen.
Jeśli czujesz, że to o Tobie – odezwij się. Zasługujesz na opiekę.
Zasługujesz, żeby poczuć się dobrze.