Czas, Który Zostaje w Duszy na Zawsze
Są takie chwile, które odciskają ślad w sercu na zawsze. Takie spotkania, po których nic już nie jest takie samo, bo w środku czujesz, że coś się zmieniło, coś się uwolniło, coś na nowo zaczęło oddychać. To był właśnie taki czas – pełen magii, prawdziwej kobiecej energii, spotkania w pełnej akceptacji, bez masek, bez oceniania. To właśnie Warsztaty Pasją Życia. Czas, w którym każda z nas mogła być po prostu sobą – z całą swoją historią, emocjami, pragnieniami.
Przestrzeń, w której jesteś wystarczająca
To niezwykłe uczucie – znaleźć się w miejscu, gdzie nikt nie patrzy na Ciebie przez pryzmat oczekiwań, gdzie nie musisz spełniać żadnych ról, gdzie nie ma potrzeby udowadniania czegokolwiek. Każda z nas przyszła tu ze swoimi doświadczeniami, z ranami i bliznami, ale też z nadzieją, że może odnajdzie coś dla siebie.
W tym kręgu kobiecej energii poczułam, jak piękne jest bycie wśród tych, które czują podobnie. Które rozumieją bez tłumaczenia. Które widzą więcej, bo patrzą sercem.
Taniec, który uwalnia i przypomina o kobiecości
I wtedy przyszedł moment, który poruszył mnie do głębi… ruch, który obudził coś pierwotnego, naturalnego, zapomnianego. Taniec – intuicyjny, swobodny, wolny. Nie chodziło o kroki, o rytm, o technikę. Chodziło o czucie. O połączenie się ze sobą, ze swoim ciałem, ze swoją kobiecością, sensualnością, którą gdzieś w codziennym biegu tak łatwo zatracić.
Zamknęłam oczy i poczułam, jak moje ciało zaczyna mówić. Jak uwalniają się emocje, które przez lata gromadziłam gdzieś głęboko. Jak drży we mnie siła i delikatność jednocześnie. Jak przypominam sobie, że jestem czymś więcej niż tylko rolą, którą pełnię na co dzień. Że jestem sobą – kobietą, która ma prawo czuć, doświadczać, być.
Przestrzeń bez oceniania
To niesamowite, jak wiele możemy sobie dać, kiedy spotykamy się w atmosferze pełnej akceptacji. Bez oceniania, bez narzucania ról, bez konieczności udowadniania czegokolwiek. Każda z nas przyszła z własną historią, z własnymi doświadczeniami, z bagażem emocji – i każda została przyjęta dokładnie taka, jaka jest. W tej przestrzeni nikt nie musiał się chować za maską, nikt nie musiał udawać. Było miejsce na śmiech, na łzy, na głębokie rozmowy i milczenie, które też miało swoją moc.
Ogrom emocji i budujących przeżyć
Wspólne rozmowy, ćwiczenia, dzielenie się swoimi przeżyciami – to wszystko budowało coś znacznie większego niż tylko piękne wspomnienia. Tworzyło mosty między nami, wzmacniało poczucie wspólnoty i uświadamiało, jak wiele mamy w sobie siły. Każda z nas wniosła coś wyjątkowego, a jednocześnie każda coś zabrała dla siebie – nową myśl, nową inspirację, nowe spojrzenie na siebie i swoje życie.
To był czas, który zostanie ze mną. Który będzie we mnie dojrzewał, rozkwitał, niósł mnie dalej. Wracam z czymś więcej niż tylko pięknym wspomnieniem – wracam z nową siłą, z głębszym zrozumieniem siebie, z wdzięcznością za każdą kobietę, którą tam spotkałam.
Siła, która pozostaje na przyszłość
To był czas, który nie kończy się w momencie wyjazdu. To doświadczenie, które zostaje, dojrzewa i nadal pracuje w nas. Wracam z nową energią, z jeszcze większą wiarą w kobiecą siłę i w to, jak wiele możemy razem zbudować. Wierzę, że ta wspólna moc poprowadzi każdą z nas tam, gdzie chce być – odważniej, pełniej, w zgodzie ze sobą.
Dziękuję za te rozmowy, za śmiech i za łzy. Za dotyk dłoni, który mówił więcej niż słowa. Za ciszę, która była pełna zrozumienia. Za taniec, który uwolnił to, co miało zostać uwolnione. Za to, że mogłam poczuć, jak pięknie jest być częścią takiej wspólnoty.
Poczułam, jak to jest być autentyczną. Bez udawania, bez dopasowywania się do oczekiwań, bez lęku, że ktoś zobaczy moje słabości. Poczułam, że mogę być sobą – całą sobą. Z moimi zaletami i wadami, z siłą i wrażliwością, z radością i momentami zwątpienia. I zostałam przyjęta dokładnie taka, jaka jestem. Nie musiałam się tłumaczyć, nie musiałam niczego ukrywać. Byłam widziana, słyszana, akceptowana – i to było jak oddech, którego tak bardzo potrzebowałam.
Bo chcę jeszcze… więcej, bardziej, mocniej.